Akademia pana K.

 Kiedyś w jakimś wywiadzie z Tomaszem Kotem (a może w notatce prasowej o nim, nie pamiętam) była rozważana jego najlepsza rola (wiadomo - prof. Religa w "Bogach") oraz najgorsza ("Ciacho", "Wyjazd Integracyjny"). W tym samym materiale była mowa, że będzie grał główną rolę w nowej ekranizacji "Akademii Pana Kleksa". Wtedy stwierdziłem, że najgorsza rola jeszcze przed nim. 

To już 40 lat, a ja wciąż nie mogę odzobaczyć poprzedniej wersji tego filmu (z Fronczewskim). Bo ten film nie był kultowy, on był kretyński. Moje pójście do kina było wymuszone przez ś.p. Rodziców, których nie obchodziło, że nie chcę tego oglądać. No więc wyobraźcie sobie wyrośniętego, pryszczatego szesnastolatka, który coraz częściej i chętniej ogląda się za kobiecymi krągłościami i który właśnie został zmuszony to tego, aby zasiąść w kinie pełnym małych dzieci i słuchać tekstów "witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce", no żesz k..wa. A jeszcze głównego bohatera dubbingowała kobieta, a piękną księżniczkę grała Sośnicka ... a było jeszcze gorzej.

Na szczęście odkryłem, że mam sojusznika. Jakub Wędrowycz, jako były uczeń owej szkółki w swoich wspomnieniach przedstawił Kleksa, jako skończonego idiotę i pedofila, a samą akademię w końcu spalił. Zdaje się, że pomógł mu w tym fryzjer Filip.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Samochodowo

Wyjazd integracyjny