Było już subiektywnie o zdradzie z punktu widzenia MPŻ, teraz będzie subiektywnie o wierności (a ściślej: dlaczego ja jestem wierny) z mojego punktu widzenia. 1. Zdrada, to grzech cudzołóstwa - co ma znaczenie, bo jestem kryptomocherem * 2. Krzywda nie do opisania w stosunku do osoby zdradzanej 3. Przysięga małżeńska - nikt mnie do nie j nie zmuszał, złożyłem ją dobrowolnie, więc zdradzając zdradzałbym samego siebie. 4. Brak czasu. Na rower nie za bardzo kiedy mam pójść, więc kiedy miałbym jeździć/chodzić do kochanki ? 5. Brak kasy. Kochanka to raczej droga zabawka (tak mi się wydaje), jak miałbym zaksięgować takie wydatki w domowym budżecie ? Jak już miałbym ukryć wydatek rzędu 20 tys, to kupiłbym sobie Tudora. Albo Grand Seiko. 6. Po co ? Wiele można zarzucić MPŻ jako żonie i człowiekowi, ale nic nie można jej zarzucić, jako kochance. Prawie 30 lat po ślubie, a kochamy się częściej, niż bezpośrednio po ślubie. Czasami codziennie przez kilka dni pod rząd. Jest p...
Kiedyś w jakimś wywiadzie z Tomaszem Kotem (a może w notatce prasowej o nim, nie pamiętam) była rozważana jego najlepsza rola (wiadomo - prof. Religa w "Bogach") oraz najgorsza ("Ciacho", "Wyjazd Integracyjny"). W tym samym materiale była mowa, że będzie grał główną rolę w nowej ekranizacji "Akademii Pana Kleksa". Wtedy stwierdziłem, że najgorsza rola jeszcze przed nim. To już 40 lat, a ja wciąż nie mogę odzobaczyć poprzedniej wersji tego filmu (z Fronczewskim). Bo ten film nie był kultowy, on był kretyński. Moje pójście do kina było wymuszone przez ś.p. Rodziców, których nie obchodziło, że nie chcę tego oglądać. No więc wyobraźcie sobie wyrośniętego, pryszczatego szesnastolatka, który coraz częściej i chętniej ogląda się za kobiecymi krągłościami i który właśnie został zmuszony to tego, aby zasiąść w kinie pełnym małych dzieci i słuchać tekstów "witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce", no żesz k..wa. A jeszcze głównego bohate...
Jakiś czas temu pojawił się temat zakupu nowego-starego samochodu. Zacząłem poszukiwania od pewnej marki z Bawarii, co do której zawsze się zarzekałem, że nigdy nie kupię. Nie kupiłem X1, ale nie dlatego, że to BMW, ale nic sensownego nie mogłem trafić. Jak już znalazłem coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało nie najgorzej, to okazywało się, że auto jest po solidnym dzwonie. A wymagania miałem konkretne: określony budżet, mocny silnik, napęd 4x4 i automatyczna skrzynia biegów. Dlaczego automat ? Bo tak. Kiedyś jeździłem i mi się spodobało. Poza tym mamy 3 dekadę XXI wieku, ileż można machać tym drążkiem. Kupić się w końcu udało, ale budżet przekroczony o 20% no i marka na F. A jak wiadomo, samochodów na F* kupować nie należy. Ale jeżdżę nim już jakiś czas, nakręciłem sporo kilometrów i kurcze fajny ten Fredi. Frajda z jazdy niesamowita. *) Fiaty, Fordy, francuskie i folcwageny
Komentarze
Prześlij komentarz